Wiesz, moze sie nie znam moj Ojcze, ale ta strona oferuje chyba znacznie mniej, niz to odbierasz. Tutaj wlasnie chodzi o 'zakichane' rekordy. Roznimy sie tym, ze ty stawiasz ciensza granice miedzy rozrywka w sieci, a rzeczywistoscia. Nie wiem, jaki jestes jako prawdziwy czlowiek, natomiast znam cie jako zura, ktory nie moze sie pogodzic z tym, ze juz nie dzieli i rzadzi w swoim krolestwie.
Jak to przyznałem się? Uważasz, że dodając ten obrazek chciałem wszystich uswiadomić, że oglądam pornole? Od razu odpowiadam, tu w ogóle nie chodzi o mnie
Ale jest do cholery na głównej... Człowieku, mówisz, że obrazek jest 'słaby jak na mnie', mimo, to że jest na głównej? Jakby miał -10/10 i był w archiwum, mógłbyś tak napisać. Ale skoro jest wśród elity, to znaczy, że jest dobry. Tak mi się przynajmniej zdaje. Mogłeś napisać, że Ci się nie podoba, ale, że jest słaby jak na mnie? Chyba coś tu jest nie tak...
*FACEPALM* Boże, mukiel... On nie jest przesłodzony. On jest przesycony ... sarkazmem. Przecież pisząc 'przepraszam' wcale nikogo nie przeprosiłem. Uważasz, że zamierzałem pilnie przykładać się do wymienionych wcześniej czynności? Nie wszystko trzeba brać tak do siebie...
Wpisałem w wyszukiwarkę 'czego możesz się spodziewać po wizycie u babci', niczego nie znalazłem. Nie widziałem tego obrazka, użyłem wyszukiwarki, nie dodałem podobnego z premedytacją, więc nie podlicza się to pod plagiat. Mimo wszystko, przepraszam, że was uraziłem moją niefrasobliwością. Następnym razem, przed dodaniem czegokolwiek, zrobię wywiad środowiskowy, popytam paru użytkowników, czy nie natknęli się na podobny obrazek. Potem na wskroś przeszukam serwis, wpiszę hasło w każdej możliwej postaci, włącznie z błędami ortograficznymi i źle ułożonymi gramatycznie. Jeśli nic nie znajdę, napiszę do administratora, żeby przyjrzał się mojemu dziełu, pomyślał, czy nikt nie dodał kiedyś podobnego, zastanowił się, czy nie jest szowinistyczny, czy nie zawiera zbyt dużo treści erotycznych, czy nie obraża starszych, czy nie zawiera treści rasistowskich. Jeśli dostanę potwierdzenie, że mogę dodać wymyślony przeze mnie obrazek, nie zaniecham. Nieważne, że stracę cały dzień na szukanie i czekanie na odpowiedzi. Najważniejsze jest wasze dobro, taka karygodna sytuacja, jak teraz nie powinna i nie powtórzy się więcej. A więc teraz pozostaje mi jeszcze raz serdecznie przeprosić i zapytać, czy jesteście mi w stanie wybaczyć moją wcześniejszą postawę.
Idąc Twoim tokiem myślenia, piosenkarz, który plagiatuje cudze melodie i uważa się za autora nie robi nic złego, no co, to już piosenki nie można stworzyć?
Kierowcy nie wszyscy, to zawsze organizatorzy dają dupy jeśli chodzi o te sprawy. Ostatnio, Kanada, widzę, że pada, myślę sobie, że będzie fascynujący wyścig, zwłaszcza start. A tu co? Start za samochodem bezpieczeństwa, myślałem, że mnie rozniesie. Do cholery, mamy XXI wiek, najwyższe standardy i zabezpieczenia, nic praktycznie się Perezowi nie stało po wypadku w Monako, albo jak Webber rok temu w Valencii wyleciał w powietrze, obrócił się, spadł i wyszedł o własnych siłach, jak gdyby nigdy nic. Organizatorzy każą jechać, zabraniają się ścigać. Nie trzeba szukać daleko kolejnego na to dowodu. GP Malezji, Hamilton trzeci, do niego zbliża się Alonso. Powalczyli parę kółek, nareszcie kulminacyjny moment, włączony kers i ruchome skrzydło, agresywny atak Fernando i jeszcze bardziej agresywna obrona Lewisa. Zmiana toru jazdy, Oberwane skrzydło Ferrari i zniszczona opona McLarena. Panowie pojechali do pit-stopu. Nikomu nic się nie stało, kibice na całym świecie uradowani pięknym pojedynkiem. A co robią sędziowie? Po wyścigu wzywają obu kierowców 'na dywanik', obaj dostają reprymendę i karę doliczenia dwudziestu sekund do ich rezultatu. Ale już prawdziwych nadużyć to nie widzą. GP Kanady 2011. Próba ataku na Buttona ze strony Hamiltona. Co robi Jenson? Spycha Lewisa na bandę, on nie kończy wyścigu. Następna faza wyścigu. Alonso i Button jadą świetnie, obaj byliby na dwóch pierwszych miejscach, gdyby nie jeden szczegół. Fernando wyprzedza Jensona, jest już przed nim na długość pół bolidu, Brytyjczyk uderza w jego tylne koło, Hiszpan nie kończy wyścigu. A Button? Wygrywa wyścig, zostaje bohaterem wyścigu w Kanadzie, a sędziowie nie mają absolutnie żadnych zastrzeżeń. No dobra, trochę się rozpisałem, reasumując dają ogromnego plusa!
Nie c**j, tylko Krzyś -.-
Klikajac na 'edytuj'?
To moj drogi wstaw lepsze, bo ostatni dobry obrazek dodales dobre pol roku temu...
Wiesz, moze sie nie znam moj Ojcze, ale ta strona oferuje chyba znacznie mniej, niz to odbierasz. Tutaj wlasnie chodzi o 'zakichane' rekordy. Roznimy sie tym, ze ty stawiasz ciensza granice miedzy rozrywka w sieci, a rzeczywistoscia. Nie wiem, jaki jestes jako prawdziwy czlowiek, natomiast znam cie jako zura, ktory nie moze sie pogodzic z tym, ze juz nie dzieli i rzadzi w swoim krolestwie.
Jak byłem milutki, to też było źle...
Ok, nie wiedziałem. Jednak to demokratyczna strona i większości się podobało :)
http://dawniejdzisiaj.pl/3607/Kevin-sam-w-domu ale internetowemu przyjacielowi minusa nie dam :)
Okej, nie ma sprawy :)
Jak to przyznałem się? Uważasz, że dodając ten obrazek chciałem wszystich uswiadomić, że oglądam pornole? Od razu odpowiadam, tu w ogóle nie chodzi o mnie
Ale jest do cholery na głównej... Człowieku, mówisz, że obrazek jest 'słaby jak na mnie', mimo, to że jest na głównej? Jakby miał -10/10 i był w archiwum, mógłbyś tak napisać. Ale skoro jest wśród elity, to znaczy, że jest dobry. Tak mi się przynajmniej zdaje. Mogłeś napisać, że Ci się nie podoba, ale, że jest słaby jak na mnie? Chyba coś tu jest nie tak...
*FACEPALM* Boże, mukiel... On nie jest przesłodzony. On jest przesycony ... sarkazmem. Przecież pisząc 'przepraszam' wcale nikogo nie przeprosiłem. Uważasz, że zamierzałem pilnie przykładać się do wymienionych wcześniej czynności? Nie wszystko trzeba brać tak do siebie...
Wpisałem w wyszukiwarkę 'czego możesz się spodziewać po wizycie u babci', niczego nie znalazłem. Nie widziałem tego obrazka, użyłem wyszukiwarki, nie dodałem podobnego z premedytacją, więc nie podlicza się to pod plagiat. Mimo wszystko, przepraszam, że was uraziłem moją niefrasobliwością. Następnym razem, przed dodaniem czegokolwiek, zrobię wywiad środowiskowy, popytam paru użytkowników, czy nie natknęli się na podobny obrazek. Potem na wskroś przeszukam serwis, wpiszę hasło w każdej możliwej postaci, włącznie z błędami ortograficznymi i źle ułożonymi gramatycznie. Jeśli nic nie znajdę, napiszę do administratora, żeby przyjrzał się mojemu dziełu, pomyślał, czy nikt nie dodał kiedyś podobnego, zastanowił się, czy nie jest szowinistyczny, czy nie zawiera zbyt dużo treści erotycznych, czy nie obraża starszych, czy nie zawiera treści rasistowskich. Jeśli dostanę potwierdzenie, że mogę dodać wymyślony przeze mnie obrazek, nie zaniecham. Nieważne, że stracę cały dzień na szukanie i czekanie na odpowiedzi. Najważniejsze jest wasze dobro, taka karygodna sytuacja, jak teraz nie powinna i nie powtórzy się więcej. A więc teraz pozostaje mi jeszcze raz serdecznie przeprosić i zapytać, czy jesteście mi w stanie wybaczyć moją wcześniejszą postawę.
Nie chcę cię martwić Rafi, ale nie uwierzę, dopóki nie zobaczę. Daj link
Wpisałem w wyszukiwarkę 'niepoliczalne', skąd mogłem wiedzieć, że podobne już było?
Idąc Twoim tokiem myślenia, piosenkarz, który plagiatuje cudze melodie i uważa się za autora nie robi nic złego, no co, to już piosenki nie można stworzyć?
A Ty tutaj nie ujawniaj więcej mojego imienia :)
A dziura budżetowa? Nie można ujmować polskim politykom ich osiągnięć. Aha, i nie przegrali w meczu piłki nożnej z gwiazdami i dziennikarzami TVNu.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 28 czerwca 2011 o 0:30
http://dawniejdzisiaj.pl/12955/Zabezpieczenie
Kapitana statku?
-Hej kociaku. Mogę dziś zrobić ci, co tylko będziesz chciał -Tak? To super, więc dziś wytrzepiesz mi jaja. Mam ochotę na wielki, ogromny ... omlet!
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 czerwca 2011 o 22:35
Oczywiście bardzo dziękuję za te plusy, ale proszę teraz o 25 MINUSÓW, jak możesz :)
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 26 czerwca 2011 o 22:08
Kurde, konkurencję mi robisz. Mogłem Ci nic nie mówić o dawniejdzisiaj :)))
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 czerwca 2011 o 22:44
Dobre, dobre, że też sam na to nie wpadłem. Duży + :)
Fan? Mało powiedziane. F1 to moja mała obsesja :)
Kierowcy nie wszyscy, to zawsze organizatorzy dają dupy jeśli chodzi o te sprawy. Ostatnio, Kanada, widzę, że pada, myślę sobie, że będzie fascynujący wyścig, zwłaszcza start. A tu co? Start za samochodem bezpieczeństwa, myślałem, że mnie rozniesie. Do cholery, mamy XXI wiek, najwyższe standardy i zabezpieczenia, nic praktycznie się Perezowi nie stało po wypadku w Monako, albo jak Webber rok temu w Valencii wyleciał w powietrze, obrócił się, spadł i wyszedł o własnych siłach, jak gdyby nigdy nic. Organizatorzy każą jechać, zabraniają się ścigać. Nie trzeba szukać daleko kolejnego na to dowodu. GP Malezji, Hamilton trzeci, do niego zbliża się Alonso. Powalczyli parę kółek, nareszcie kulminacyjny moment, włączony kers i ruchome skrzydło, agresywny atak Fernando i jeszcze bardziej agresywna obrona Lewisa. Zmiana toru jazdy, Oberwane skrzydło Ferrari i zniszczona opona McLarena. Panowie pojechali do pit-stopu. Nikomu nic się nie stało, kibice na całym świecie uradowani pięknym pojedynkiem. A co robią sędziowie? Po wyścigu wzywają obu kierowców 'na dywanik', obaj dostają reprymendę i karę doliczenia dwudziestu sekund do ich rezultatu. Ale już prawdziwych nadużyć to nie widzą. GP Kanady 2011. Próba ataku na Buttona ze strony Hamiltona. Co robi Jenson? Spycha Lewisa na bandę, on nie kończy wyścigu. Następna faza wyścigu. Alonso i Button jadą świetnie, obaj byliby na dwóch pierwszych miejscach, gdyby nie jeden szczegół. Fernando wyprzedza Jensona, jest już przed nim na długość pół bolidu, Brytyjczyk uderza w jego tylne koło, Hiszpan nie kończy wyścigu. A Button? Wygrywa wyścig, zostaje bohaterem wyścigu w Kanadzie, a sędziowie nie mają absolutnie żadnych zastrzeżeń. No dobra, trochę się rozpisałem, reasumując dają ogromnego plusa!